Évora to historyczne miasto leżące w centrum portugalskiego regionu Alentejo, co w języku portugalskim oznacza „za Tagiem”. Region ten należy do najbardziej rolniczych w całym kraju i zajmuje aż jedną trzecią jego powierzchni. Jest to kraina gdzie ogromne wypalone słońcem tereny porośnięte są zbożem, gajami oliwnymi, winnicami oraz lasami dębów korkowych. Portugalia jest bowiem jednym z największych eksporterów korka w Europie. To właśnie z kory tych drzew produkowana jest większość korkowych wyrobów.
Évora to historyczne miasto leżące w centrum portugalskiego regionu Alentejo, co w języku portugalskim oznacza „za Tagiem”. Region ten należy do najbardziej rolniczych w całym kraju i zajmuje aż jedną trzecią jego powierzchni. Jest to kraina gdzie ogromne wypalone słońcem tereny porośnięte są zbożem, gajami oliwnymi, winnicami oraz lasami dębów korkowych. Portugalia jest bowiem jednym z największych eksporterów korka w Europie. To właśnie z kory tych drzew produkowana jest większość korkowych wyrobów.
W Alentejo latem jest bardzo gorąco, a temperatura często przekracza 40 stopni Celsjusza. Dlatego większość tutejszych terenów stanowią suche równiny, gdzie jedynie wiosną jest zielono. Nie ma tam bowiem zbyt wielu drzew dających cień. Natomiast latem trawa przybiera złoty kolor, co kształtuje tutejszy charakter krajobrazu. Alentejo to głównie tereny wiejskie, małe białe miasteczka, przyjemna cisza i spokój. Jest to ogromny, a jednak mało znany region Portugalii nie zniszczony przez masową turystykę. Jeśli jesteście tu na dłużej, bardzo polecam wybrać się w te rejony. Jest to bowiem piękne miejsce, które do dzisiaj zachowało swój unikalny klimat, kulturę i tradycje. Odwiedzając Alentejo warto pojeździć po okolicy i zwiedzić nie tylko Évorę, ale również poodkrywać mniejsze białe wioski ukryte pośrodku niczego lub pojechać na malownicze wybrzeże Costa Vincentina. Klimat jaki tutaj panuje ciężko opisać – trzeba go po prostu doświadczyć!
Dojazd do miasta
Do Évory wybraliśmy się w listopadzie wynajętym autem razem z dwójką dobrych znajomych. Pogoda była deszczowa, jednak zdjęcia i tak wyszły pięknie. Jechaliśmy z Lizbony przez Setúbal i stamtąd przez rozległe tereny rolnicze dotarliśmy do stolicy Alentejo. Mieliśmy więc okazje dobrze przyjrzeć się krajobrazowi tego regionu. Jeśli nie macie możliwości przyjechania tu samochodem, na jednodniową wycieczkę do Évory można wybrać się bezpośrednim autobusem lub pociągiem z Lizbony. Taka podróż zajmuje około półtorej godziny, a pociągi odjeżdżają kilka razy dziennie z historycznego dworca Santa Apolonia lub ze stacji Oriente. Aktualny rozkład można znaleźć na stronie przewoźnika: www.cp.pt. Istnieje jeszcze inna opcja dojazdu do Évory autobusem linii Rede Express z dworca autobusowego Sete Rios. W tym przypadku rozkład jazdy znajdziemy tutaj. Opcji dojazdu jest więc mnóstwo, dlatego jest to świetny pomysł na spędzenie dnia lub nawet kilku dni mając własny środek transportu.
Okolice Evory
Już od momentu wyjazdu z Setúbal i przekroczeniu granicy między prowincją Lizbona i Alentejo ukazały się nam wyżej wspomniane rozległe pastwiska ze spaloną letnim słońcem trawą, pełne pasących się krów. Z oddali słychać było delikatny dźwięk dzwonków, które krowy miały zawieszone na szyjach. W niektórych gospodarstwach takie dzwonki do dziś pomagają pasterzom dowiedzieć się gdzie znajduje się ich stado. Natomiast ich lokalna produkcja jest tutaj chroniona dziedzictwem UNESCO. Ta tradycyjna sztuka jest niestety na skraju wyginięcia z powodu nowych i tańszych metod wypasu.
Oprócz krów można często spotkać tu owce, z których mleka wyrabianych jest wiele portugalskich serów oraz regionalny gatunek świni – porco preto. Wszystkie te zwierzęta mają bardzo dużo przestrzeni, pasą się swobodnie przez cały dzień na specjalnie wyznaczonych prywatnych terenach, które niczym amerykańskie rancza zajmują wiele hektarów. Co jakiś czas ukazują się nam białe murowane bramy wjazdowe z namalowanymi niebieskimi lub żółtymi pasami prowadzące do prywatnych posiadłości.
Ludzi praktycznie tu nie widać, ale nie ma się co dziwić, bo to region o najmniejszym zaludnieniu w Portugalii. Miasta i wioski wydają się więc być zagubione pośród ogromnej przestrzeni pastwisk, gajów oliwnych czy plantacji dębu korkowego. Większość drzew widocznych na zdjęciach to właśnie dęby korkowe. Płaty kory niezbędne do produkcji przeróżnych korkowych wyrobów zdejmuje się ręcznie nie uszkadzając drzew. Jednak czas potrzebny na jej ponowne odrośnięcie to około 9 lat, dlatego jest ich tutaj tak dużo.
Jadąc przez pastwiska i plantacje co chwilę zatrzymywaliśmy się, aby móc przyjrzeć się temu wszystkiemu z bliska. Na dębach korkowych widać dokładnie miejsca, z których została zdjęta kora. Niektóre drzewa były też ponumerowane. Kończąc wątek o dębach korkowych dodam jeszcze, że te drzewa obumierają mając 200, a nawet więcej lat. Natomiast ich lasy mają bardzo ważne znaczenie dla ekosystemu i gospodarki Portugalii.
Jedziemy dalej i kolejny przystanek – tym razem przy pastwisku, z którego byliśmy bacznie obserwowani przez krowy pasące się przy samej drodze. Zwierzęta dokładnie się nam przyglądały śledząc każdy nasz ruch. Wysiedliśmy więc z samochodu, aby również się im przyjrzeć podchodząc co raz bliżej.
Kiedy niemal doszliśmy do płotu aby zrobić kilka zdjęć, wszystkie krowy nagle zerwały się do ucieczki. Widocznie przewodniczka lub przewodnik stada dał sygnał, że czas się zmywać. No cóż, byłam o krok od wymarzonego zdjęcia. Jeśli chodzi o tutejsze krowy, są one inne niż te, które znamy z Polski. Jest to unikalna rasa „Alentejana”, którą hoduje się tylko tutaj posiadająca status ochrony geograficznej DOC.
Zwiedzanie Évory
W końcu po około dwóch godzinach drogi z ciągłymi przystankami dotarliśmy do Évory. Jest to jedno z najpiękniej zachowanych historycznych miast w Portugalii, które prezentuje się pięknie wzniesione na niewielkim wzgórzu. Można tu zagłębić się w przeszłość i spróbować pysznej lokalnej kuchni, która moim zdaniem zasługuje na osobną wzmiankę w tym poście.
Évora jest miastem pełnym zabytków, którego historia sięga czasów rzymskich. Jej najstarsza część znajduje się wewnątrz XIV – wiecznych murów i wpisana jest na listę UNESCO. Pełno tutaj charakterystycznych dla regionu Alentejo białych domów i krętych zaułków. Oprócz walorów historycznych i estetycznych Évora jest również tętniącym życiem miastem uniwersyteckim. Znajduje się tu bowiem jedna z najstarszych uczelni w Portugalii – Universidade de Évora. Dzięki temu w mieście mieszka wiele młodych ludzi i panuje tu luźna atmosfera. Naszą wycieczkę zaczęliśmy od spaceru po ulicach starego miasta i głównym historycznym placu Giraldo (port. Praça de Giraldo) z XVI – wiecznym kościołem św. Antoniego i zabytkową fontanną.
Z placu Giraldo skręciliśmy intuicyjnie w jedną z bocznych ulic, aby następnie zagłębić się jeszcze bardziej w labirynt podobnych do siebie bielonych domów z żółtymi, szarymi lub niebieskimi elementami.
Spacerując przyglądamy się budynkom. Część z nich posiada balkony z kutego żelaza. Niektóre z nich mają po kilkaset lat. Krajobraz jest tu wyjątkowy, ale nie ma się co dziwić, bo miasto to kształtowało się przez wiele stuleci. W uliczkach panuje cisza, oprócz nas spotkaliśmy tu zaledwie kilka osób. Mimo listopadowej aury i godziny, kiedy portugalskie restauracje mają przerwę próbujemy znaleźć jakieś ciekawe miejsce, gdzie można spróbować regionalnych potraw.
Po kilkunastu minutach błądzenia znaleźliśmy ciekawe miejsce. Wybór padł na restaurację Tasca Fina, która była jedną z nielicznych otwartych. Nie zawiedliśmy się, bo mimo skromnego wyglądu można tu było zjeść pyszne domowe jedzenie oraz różnorodne typowo regionalne dania. Zamówiłam alheirę – jest to rodzaj lokalnej kiełbasy z nadzieniem z chleba i czosnku z niewielką ilością mięsa. Najczęściej podaje się ją z frytkami lub ziemniakami i jajkiem sadzonym. Musze powiedzieć, że bardzo mi smakowała. Do tego kieliszek lokalnego czerwonego wina. Jak już wspomniałam, kuchnia Alentejo jest naprawdę unikalna. Takich dań nie znajdziemy bowiem nigdzie indziej. Więcej na ten temat napisałam w poście, który całkowicie poświęciłam portugalskiej kuchni. Opisałam tam wiele charakterystycznych potraw popularnych w tym regionie. Do najpopularniejszych z nich oprócz alheiry należą:
- Porco à Alentejana: połączenie mięsa i owoców morza – kawałki wieprzowiny duszone razem z małżami
- Migas à Alentejana: kawałki mięsa wieprzowego podawane z pastą z chleba z dodatkiem czosnku i oliwy
- Açorda: zupa na bazie czerstwego chleba z czosnkiem, oliwą i aromatycznymi ziołami podawana najczęściej z jajkiem lub kawałkami świeżej białej ryby
Wszystkie te dania z pewnością znajdziecie w wielu restauracjach w Évorze. Jeśli jednak nie jecie mięsa wybór będzie dość ograniczony. Kuchnia Alentejo obfituje bowiem w pożywne dania głównie na bazie mięsa oraz chleba. Wszystko to przygotowane jest przy użyciu wytłaczanej na miejscu wysokiej jakości oliwy. Ważnym elementem tej kuchni są też zioła, takie jak: kolendra, tymianek, rozmaryn, estragon i oregano. Region ten był od dawien dawna zamieszkały przez ludzi ubogich, rolników i chłopów. Stąd też tak duża ilość dań z chleba i mięs z lokalnych hodowli. Najlepszy w tym wszystkim jest fakt, że te stare przepisy przekazywane z pokolenia na pokolenie przetrwały do dziś.
Po sytym posiłku byliśmy gotowi do dalszego zwiedzania miasta. Na pierwszy ogień wybraliśmy katedrę Sé. W środku udało nam się kupić bilety na krużganki i wejść na dach budynku, co szczerze polecam. Taka przyjemność kosztuje około 3 euro (w zależności od sezonu), a dach katedry to jedno z najlepszych miejsc do podziwiania panoramy miasta z góry. Miejsca te są otwarte dla zwiedzających od wtorku do niedzieli w godzinach 09:00 – 12:00 oraz 14:00 – 16:50, a w poniedziałek do 16:30. Warto więc uwzględnić te godziny wcześniej planując wizytę.
Tutejsze krużganki są naprawdę piękne. Natomiast pośrodku znajduje się zielony dziedziniec pełen cytrusowych drzewek, który można oglądać z dołu, jak również z dachu katedry. Ten romańsko – gotycki budynek zbudowany został z granitu, na którym dzisiaj wyraźnie odzwierciedlił się upływ czasu.
Na dach budynku prowadzą bardzo wąskie i kręte stare kamienne schody. Wchodząc trzeba uważać, ponieważ nie ma tam żadnych zabezpieczeń. Warto jednak pokonać ponad sto schodów dla widoku, jaki ujrzymy później.
Według mnie panorama z góry robi największe wrażenie. Dach katedry jest bowiem najwyższym punktem w całym mieście. Dodatkowo taras widokowy ma kształt prostokąta. Dzięki temu można obejść go dookoła i zobaczyć Évorę z każdej strony.
Taki widok na miasto można oglądać z góry. Mimo tego, że widoczność nie była najlepsza, świetnie widać stąd plan miasta. Na tle tego wszystkiego wyróżniają się wieże kościołów oraz prywatne tarasy na dachach budynków mieszkalnych i restauracji.
Na lewo od katedry znajdują się świetnie zachowane ruiny rzymskiej świątyni. Tę budowlę nie wiem dlaczego ludzie nazywają świątynią Diany (port. Templo de Diana). Jest to jedna z najlepiej zachowanych rzymskich świątyń na Półwyspie Iberyjskim. Jednocześnie jest ważnym symbolem miasta, który znajdziemy na wielu fotografiach i pocztówkach z Évory. Dla mnie najciekawszy był fakt w jak dobrym stanie jest ten budynek mimo około 2000 lat historii. Zaraz obok ruin świątyni znajduje się niewielki ogród Diany (port. Jardim Diana) z tarasem, z którego rozpościera się panorama na niżej położoną część miasta.
Niewielki i skromny ogród Diany stanowi miejsce gdzie latem można odpocząć w cieniu drzew z pięknym widokiem na miasto. W sezonie w tym miejscu otwiera się także niewielki kiosk, w którym można kupić napoje, kawę lub drobne przekąski.
W centrum ogrodu znajduje się pomnik z popiersiem jednego z dobroczyńców Évory – dr Francisco Barahona. Natomiast kobieta siedząca na dole symbolizuje miasto i trzyma w ręku tabliczkę. Widnieje na niej Geraldo Geraldes – człowiek, który odbił Évorę z rąk Maurów w 1167 roku. Mamy tu więc sporo historii w jednym miejscu.
Taka panorama rozpościera się z tarasu w ogrodzie Diany. Świetne miejsce do kontemplowania typowego krajobrazu regionu Alentejo. Spojrzenie najpierw zatrzymuje się na białych domach z czerwonymi dachówkami, by potem utkwić na zielonej równinie, która stapia się w oddali z horyzontem.
Zaczyna padać. Z ogrodu Diany powoli udajemy się więc okrężną drogą na główny plac Giraldo szukając jakiejś przestronnej kawiarni. Po drodze mijamy jeszcze kościół św. Franciszka (port. Igreja de São Francisco), który pod względem historycznym jest jednym z ciekawszych w Portugalii. W środku znajduje się również nietypowa kaplica z XVII wieku – Capela dos Ossos, która została zbudowana z kości. Jej wnętrza wypełniają bowiem kości i czaszki z ponad 5 tys. ludzkich ciał. Jest to trochę przerażające, ale wiąże się z ciekawą historią. Wstęp to koszt około 5 euro. Informacje o cenach biletów oraz godzinach otwarcia dla zwiedzających można znaleźć na oficjalnej stronie.
Listopadowa deszczowa Évora, w której nawet banki mieszczą się w pięknych zabytkowych budynkach żegna nas dość ponuro. Jest to miejsce, do którego chętnie bym wróciła, bo klimat regionu Alentejo wraz z jego tradycjami i kuchnią wywarł na mnie dobre wrażenie. Jeśli byliście wcześniej w Porto, Lizbonie lub Algarve, przyjeżdżając do Alentejo poczujecie się trochę jak w innym świecie, gdzie życie płynie swoim własnym tempem. Tak też często o tym regionie wypowiadają się Portugalczycy. Jak mówią – „to zupełnie inny świat”.